W ten łikend byłam u mojej Mamy.I jak zwykle poszukiwałam jakichś staroci.
I znalazłam.kurkę -cukiernicę.Ma ona około 35 lat.A może i więcej.I na pewno wiele z Was pamięta te kury.Jest ze zwykłego szkła,ale i tak mi się podoba,więc wycyganiłam ją od Mamy.
Pamiętam te kury,teraz są one super!!POZDRAWIAM
OdpowiedzUsuńMam taka kurę (z epoki, kiedy kury kolekcjonowłam). A na Allegro osiągfają teraz jakieś awariowane ceny - widocznie sa trendy.
OdpowiedzUsuńzwariowane - oczywiście miało być. Przepraszam.
OdpowiedzUsuńKurka jest boska. Teraz takie dekoracyjne naczynia wracają do łask. Szkoda, że u mnie gdzieś po rodzinie nie ma takiej kurki.
OdpowiedzUsuńTeż pamiętam te cukierniczki.Widywałam je również w innych kolorach.Pozdrawiam.
OdpowiedzUsuńMoja babcia tez taka miała, hmmm może jeszcze ma..:)
OdpowiedzUsuńNie jestem pewna, czy pamiętam ją jako cukiernicę - chyba raczej coś na cukierasy ;-). Był jeszcze taki szydełkowy pudel na jajcarski likier...
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
W życiu takiej kury na oczy nie widziałam - ale właśnie zobaczyłam i zapragnęłam mieć swoją na własność. Urocza jest :).
OdpowiedzUsuńZapraszam przy okazji na małe książkowe candy :)
Bardzo fajna
OdpowiedzUsuńteż taką mam i drugą kaczkę w landrynkowym kolorze
OdpowiedzUsuń