niedziela, 20 czerwca 2010

Wróciłam!

     Nie to,że gdzieś wyjeżdżałam,chociaż owszem,ale na krótko.Jakaś taka niechęć straszna mnie ogarnęła ogólna znaczy,do wszystkiego.Dołek a właściwie raczej potężny dół.czy może zmęczenie wiosenne?Sama nie wiem co to było,ale czuję,że odchodzi.Jakiś przypływ energii,może to wpływ słoneczka naszego kochanego,którego i tak ostatnio niedużo.A może coś zupełnie innego.W każdym razie zadziałało.Znowu chce mi się żyć,świat jest piękny....byle do wiosny....A może do lata,do lata,do lata piechotą będę szła....ono tuż za progiem...
Wyjeżdżałam do Pokrzywnej.Na weekend.Jeden.Ale i tak wrażeń mnóstwo.Pogoda dopisała,jakby na zamówienie.Zdobyłam Biskupią Kopę,niewysoka ona,niecały 1000m n pm,ale brak kondycji przypłaciłam okrutnym bólem nóg i nie tylko.Za to wrażeń cały wór....a zdjęć jeszcze więcej,zwłaszcza,że zwiedziłam również przepiękne jaskinie ,na POMEZI-w Czechach one.Niezapomniane wrażenie i cudowne wspomnienia.
Zdjęcia jutro,bo lecę na nos.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony komentarz:)))