wtorek, 14 grudnia 2010

Moje prawie abrazo.

    Jakoś wreszcie udało mi się zbrać za tę robótkę.Robiłam z moherku,nawet nie wiem co to było,bo metki toto nie miało,na drutach nr4.Zblokowało się bez problemu.Wyszło niezbyt wielkie,ale takie mi się podoba(rozmiar) i już.Większe też robię,w brązie.




                           
                                                          Zakochałam się w tym szalu .

12 komentarzy:

  1. Śliczny wyszedł ten szal! Cieszę się, że mogę poznać kolejną osobę uzależnioną (chyba?) od dziergania chust i szali :).
    Dziękuję za wizytę u mnie :). Będę tu częściej zaglądać :).

    OdpowiedzUsuń
  2. Anka,eve-jank,Frasia-dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
  3. No abrazo to jest abrazo i już:) Zagrzać toto nie zagrzeje, pożytek niewielki, za to uroda wielka i ozdoba śliczna. Wiem, bo mam, dostałam:)

    OdpowiedzUsuń
  4. śliczne wyszło:) ja się nie mogę przemóc do takiej ilości oczek na drutach...a marzy mi się okrutnie...
    serdeczności

    OdpowiedzUsuń
  5. Dorothea-to abrazo ozdobą mi rzeczywiście będzie,ale wolę marznąć i ładnie wyglądać, w myśl powiedzenia-"chcesz być piękna-cierp".No może zaraz piękna nie będę,ale szal będzie może wzrok czyjś przyciągać;)

    OdpowiedzUsuń
  6. kachazet-oczek na drucie było okrutnie mnóstwo,ale poszło naprawdę szybko,jakoś tak samo się robiło mi to abrazo;)

    OdpowiedzUsuń
  7. Slicznościowe...i nie wiem po co w tytule "prawie":))

    OdpowiedzUsuń
  8. anust-dzięki.Bo widzisz,ono małe jest ,jest więc "prawie"abrazo.Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  9. Tez mi sie podoba Twoje abrazo.

    OdpowiedzUsuń

Dziękuję za odwiedziny i pozostawiony komentarz:)))