Właściwie to tylko plasterek.A właściwie to tylko pól plasterka.Mowa oczywiście o Citronie,którego tłumaczenie jest u Truscaveczki.
Jedną cytrynkę już kiedyś zrobiłam,w bardzo trudnym dla mnie okresie i nie wiem dlaczego,ale nie pokazałam jej do tej pory.I już chyba nie pokażę.Powiem tylko że była w kolorach czarno-szaro-szarych.
Ta jest radośnie zielona,wiosenna.
Włóczka Merino Lace -kiedy ją zamawiałam pięknie wyglądała zwinięta w moteczku.Kiedy jednak ją przewinęłam i zaczęłam dziergać-już mniej mi się podobała.Za duży kontrast kolorów-żółty,zielony,turkusowy-żywe,intensywne,kolory same w sobie piękne-w robótce układały się bardzo nieładnie.Przewinęłam więc włóczkę jeszcze raz ,w pasma tym razem, i wrzuciłam do zielonej farby.Żółty kolor stał się zielonkawo-żółty,zieleń i turkus przyciemniały i teraz mogłam już dziergać.I jestem z efektu bardzo zadowolona.Dodam tylko,że chustę zaczęłam dziergać jeszcze w zeszłym roku,ale skończyłam niedawno i dzisiaj mogę Wam pokazać:)))
A jutro idę do szpitala.W piątek mam mieć laparoskopowo usunięty woreczek żółciowy.Wiem,że w tej chwili to już nawet nie operacja,tylko zabieg,ale i tak się stresuję strasznie.
Pozdrawiam Was bardzo serdecznie i życzę miłego,nadchodzącego łykendu:)))
Cytrynka śliczna.Wełenka cudna i ten kolorek.KOchana będzie dobrze.Jestem z Tobą.Pozdrawiam serdecznie,buziaki.
OdpowiedzUsuńDziękuję Gosiu!!!Pozdrawiam również:)))
UsuńŚliczna ta Twoja cytrynka!!! Bardzo fajnie leży :) Idziesz do szpitala? Woreczek? Przechodziłam to dokładnie rok temu! Bałam się, naprawdę się bałam, tak jak Ty teraz, bo w zasadzie to był mój pierwszy raz w szpitalu w dorosłym życiu, a w dodatku kiepsko reaguję na widok krwi (łagodnie rzecz ujmując) ;) Jednak wspominam ten czas bardzo pozytywnie, naprawdę miły personel, fajni lekarze, uśmiechnięci, życzliwi, żartujący. Byłam w szoku, bo zupełnie inny obraz miałam w głowie. Bać się będziesz na pewno, to nieuniknione, ale wszystko na pewno będzie dobrze. Oni takich operacji robią na pęczki, mogliby pewnie z zamkniętymi oczami ;) Ja wtedy wzięłam do szpitala robótkę i tak się zaczęła moja pasja właśnie :) Dzierganie było moim wybawieniem, dziergałam do samego końca aż włożyli mnie na to jeżdżące łóżko ;) Nie wierz jeśli ktoś opowiada Ci jakieś straszne historie lub gdzieś coś czytałaś, naprawdę nie warto. Wiem to z własnego doświadczenia. Teraz wiem, że to po prostu bzdury i kompletnie nie pojmuję dlaczego ludzie mówią / wypisują takie rzeczy. Może cieszy ich straszenie innych, może to im sprawia radość :( Prawda jest taka, że grunt to nastawienie :) Po zabiegu jest jedynie dziwne uczucie w brzuchu jakby organy w środku Ci latały. Jest to jedynie dyskomfort, nieprzyjemne uczucie, nic poza tym. Trzeba wiedzieć, ze to normalne, nie bać się, że w środku coś jest nie tak. To uczucie mija po jakimś czasie i wszystko wraca do normy. Będę o Tobie bardzo myśleć :) Pozdrawiam Cię ciepło!
OdpowiedzUsuńKochana jesteś i otuchy mi dodałaś!Dziękuję Ci bardzo!!!Ja to wszystko wiem oczywiście,ale trudno jest nie myśleć....Pozdrawiam serdecznie:)))
UsuńChusta wyszła pięknie!A zabiegiem się nie przejmuj !Będzie dobrze!Pozdrawiam serdecznie:)
OdpowiedzUsuńDziękuję!!!!Pozdrawiam ciepło:)))
UsuńCudo! Nie wiem, jak włóczka wyglądała przed farbowaniem, ale teraz jest cudna! Delikatne i prześliczne.
OdpowiedzUsuńSzpitalem się nie przejmuj - zobaczysz zanim się obejrzysz, wrócisz do domu. Będzie dobrze.
Pozdrawiam serdecznie.
Dziękuję Kasiu:)))Włóczka była naprawdę prześliczna,dlatego ją wybrałam-ale nie w tej robótce:)))
UsuńCo do szpitala-staram się nie przejmować,ale nie bardzo mi to wychodzi..no i oczywiście mam nadzieje,że szybko wrócę do domku:)))Pozdrawiam serdecznie:)))
Śliczna cytrynka! Co do szpitala to trzymam kciuki i przesyłam pozytywną energię - będzie dobrze! I szybko wracaj do zdrowia po zabiegu, bo przecież musimy się wreszcie spotkać :)). Uściski :).
OdpowiedzUsuńDziękuję Asiu:)))I mam nadzieję że ten ustalony termin już się nie zmieni?:)))Buziaki:)))
UsuńUpewnij się, że masz czyste drogi żółciowe ! Badanie ERCP miałaś ? Mojemu bratu nie zrobiono, laparskopowo usunięto woreczek, a kilka dni po zabiegu zaczęły się komplikacje, czyszczono dopiero zawalone drogi żółciowe, uszkodzono przy tym trzustkę, co 3 miesiące ląduje w szpitalu biedak w boleściach z OZT. Nie życzę nikomu takiego cierpienia, a kogo mogę przestrzegam ! Lekarze bardzo niefrasobliwie podchodzą do laparoskopii, a w wielu przypadkach mści się to na zdrowiu pacjentów. Pozdrawiam i życzę zdrowia, Ela.
OdpowiedzUsuńDziękuję.Będę na siebie uważać i o wszystko zapytam mojego lekarza.Pozdrawiam:)))
UsuńPowiem jedno - nie lubię takiego straszenia. Stanowczo się temu sprzeciwiam. Uważam, że jest to zbędne, niepotrzebne. Każdy lekarz ma obowiązek podchodzenia do swojej pracy poważnie, do każdego zabiegu i jestem pewna, że tak właśnie podchodzą. Jestem przekonana, że są świadomi swojej odpowiedzialności. Jestem przekonana, bo widziałam lekarzy na moim oddziale - lekarzy i pielęgniarki, którzy naprawdę uwijali się jak mróweczki. Trzeba im zaufać, czasami są sytuacje, w których musimy się oddać w czyjeś ręce i po prostu zaufać. Poza tym zły zabieg to przecież dla nich też ogromne ryzyko i konsekwencje z różnych względów, a nikt tego nie chce. Dlatego nie daj się zestresować! Naprawdę wszystko będzie dobrze i ani się obejrzysz, a będziesz w domu :):):) Weź tylko ze sobą robótkę :)
UsuńSzyleczko!Też tego nie lubię!Chociaż takie wypadki jak opisany przez Elę też się przecież zdarzają!Ale jest ich jednak duuuuuużo mniej,prawda?I nigdy nie wychodzę z założenia,że ktoś mógł by mi specjalnie,złośliwie zaszkodzić.Tak więc staram się jednak być dobrej myśli.A robótkę na pewno wezmę-będę miała ręce i myśli zajęte.Pozdrawiam jeszcze raz ciepło i bardzo Ci dziękuję!
UsuńNie miałam zamiaru wcale straszyć, uczulam tylko. Gdybyśmy wiedzieli o ERCP, to brat by prosił o to badanie ! Teraz cierpi męki, a rodzina z Nim...Rozwiązania, mimo diet i farmakologii niestety brak :( Ela.
UsuńElu!Wiem,że nie miałaś takiego zamiaru:)))I dziękuję,że mnie przestrzegasz:)))Znam kilka przypadków pomyłek lekarskich i zdaję sobie sprawę,że i mnie się może coś podobnego przytrafić.Wolę jednak myśleć pozytywnie,chociaż obawy są....!Nie chcę jednak ściągnąć na siebie samospełniającej się przepowiedni.Pozdrawiam ciepło i życzę dużo zdrowia dla brata:)))
UsuńDziękuję bardzo :), Tobie też nich Pan błogosławi ! Pozdrawiam serdecznie, Ela.
UsuńChusta jet piękna i też kiedyś taka zrobię.
OdpowiedzUsuńA laparoskopia to mało inwazyjny zabieg. Wieczorem po zabiegu pójdziesz się wykapać i spokojnie pośpisz do rana. Będzie ok. Powodzenia
Dziękuję!!!Pozdrawiam serdecznie:)))
UsuńPowodzenia i wracaj do zdrowia szybciutko, myślami będę z Tobą.
OdpowiedzUsuńA chusta prześliczna, kolorek limonka-cytrynka. Świeżutka :)
Pozdrawiam.
Dziękuję !!!I pozdrawiam ciepło:)))
UsuńKochana, ja od wielu lat już bez woreczka żyję i mam się dobrze, dietę odpowiednią stosowałam krótko po zabiegu, a potem stopniowo wracałam do swoich przyzwyczajeń (niestety, bo w sumie trzeba było te dobre nawyki wdrażać, nie porzucać - ale młoda byłam, głupia :) )... Czasem tylko, jak przeholuję na jakiejś imprezie, to czuję, że przesadziłam....
OdpowiedzUsuńNie martw się, zabierz robótkę, coby ręce i głowę mieć zajęte - szybko wrócisz do domu i do nas... A ja o Tobie ciepło myślę i ślę pozytywne fluidy :)
A chusta ma śliczny kolor!
Dziękuję kochana:)))Robótkę musowo biorę-tylko jeszcze nie zdecydowałam co:)))Pozdrawiam cieplutko i po powrocie obiecuję się zameldować:)))
UsuńCytryna jest cudownie piękna , napatrzeć się nie mogę i te kolory .Cudnie wyszło po przefarbowaniu. Trzymam kciuki za powodzenie i szybki powrót do zdrowia .
OdpowiedzUsuńJa nijak pojąc nie potrafię tego podziału ze strony pacjentów na operacje i zabieg skoro medycy mówią zabieg operacyjny. Każda interwencja w organizm to sprawa poważna .Chylić czoła należy przed tymi ,którzy opracowali mniej inwazyjne metody i człowiek prędzej do sil wraca . Oczywiście również przed tymi, którzy te wynalazki wdrażają w życie też :D . Powodzenie życzę .
Dziękuję pięknie:)))
UsuńTen podział to pewnie z mowy potocznej,w końcu nie każdy z nas jest medykiem:)))Wydawało mi się zawsze,że zabieg to trochę coś lżejszego,mniej poważnego niż cała operacja:)))Wdzięczna jestem oczywiście wszystkim,którzy przyczynili się do rozwoju medycyny !
Pozdrawiam ciepło:)))
Życzę ci aby zabieg przebiegł bez komplikacji i szybkiego powrotu do zdrowia. Śliczna cytrynka! Pozdrawiam:)
OdpowiedzUsuńDziękuję i pozdrawiam serdecznie:)))
UsuńCudna cytrynka! A bez kamulców noszonych w woreczku bedzie Ci dużo lżej! W sobotę już będziesz w domku, a w niedzielę - może już kawka! I tak trzymać!
OdpowiedzUsuńO!!!!!Tak do mnie mów!!!W sobotę bardzo pragnę już być w domu,może się uda:)))Żeby tak jeszcze z wagi trochę poleciało...ale te kamole nie takie znowu ciężkie....:)))
UsuńDziękuję i pozdrawiam serdecznie:)))
To jeszcze raz ja :) Wiem, że nie masz głowy teraz do takich rzeczy, ale chciałabym Cię mimo wszystko trochę rozerwać ;) Może tak dałabyś się zaprosić na moją włóczkową rozdawajkę? :)
OdpowiedzUsuńDziękuję:)))Namówiłaś mnie:)))
UsuńP.S.Zawsze można podrzucić granat:)))Pozdrawiam cieplutko:)))
Cytrynka śliczna:)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, na pewno wszystko się uda :) Będzie dobrze :)
Przy takim wsparciu to nie poczujesz,że miałaś zabieg.Rodzina dziewiarska Cię wspiera i jest z Tobą.Na Ravelry jest super wzór-mówię Ci bomba sweterek.Buziaki.......
OdpowiedzUsuńto i ja życzę szybkiego, bezbolesnego zabiegu i powrotu raz dwa do zdrowia:))
OdpowiedzUsuńLucynko !
OdpowiedzUsuńPiekna ta cytynka ( szykowna )
Nie martw sie Slonko Ty Moje ! ta operacja...
mialam w 1995 roku w maju.
Nic nie bolalo (narkoza ) mialam gdzies w okolicach brzucha
zrobione 3 malenkie dziureczki, przez ktore kamienie wyciagnieto
a dziureczki zaszyto i po roku nie bylo po nich sladu.
Od zaraz moglam jesc wszystko !
Pamietam doskonale lekarza Dr.TADROS ( Grek z Egiptu )
super przystojny !
Aha, jeszcze tak - operacja byla rano, a do domu poszlam o 15-16-tej.
Mowie Ci odzyjesz po operacji - jakby nowe zycie sie zacznie !
Pozdrawiam Cie Sloneczko !
Krysia B.
Lucynko!
OdpowiedzUsuńZapomnialam jeszcze dodac, ze ta kamice zolciowa mialam od 1974 roku
i ze flakonik ( po operacji ) byl pelen kamieni.
Operacje mialam w wieku 44 lat.
Caluje
krysia b.
A ja po prostu wiem, że wszystko będzie bardzo dobrze.I za kilka dni zapomnisz o tych wszystkich negatywnych emocjach związanych z zabiegiem.Pozostanie sama radość.
OdpowiedzUsuńTego Ci Kochana najserdeczniej jak potrafię życzę z całego serca.
Chusta śliczna.
Moc serdeczności Ci posyłam.
Trzymam kciuki powodzenia.
OdpowiedzUsuńa kolorek po farbowaniu super
pozdrawiam
U mnie czeka nagroda dla ciebie
OdpowiedzUsuńChusta ostatecznie piękna.
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki za powodzenie zabiegu.
Pięknie wygląda ten szaliczek, a kolor ma obłędny ;)) mam nadzieję że jesteś już po zabiegu i wszystko jest ok? pozdrawiam cieplutko Viola
OdpowiedzUsuńpieknie wyglada twoj blog i go lubie, napisz jak tam po zabiegu sie czujesz
OdpowiedzUsuń55 years old Budget/Accounting Analyst I Alessandro Matessian, hailing from MacGregor enjoys watching movies like Colonel Redl (Oberst Redl) and Kayaking. Took a trip to Birthplace of Jesus: Church of the Nativity and the Pilgrimage Route and drives a Ford GT40 Prototype. Wiecej informacji
OdpowiedzUsuń