Po pierwsze-o czym już pisałam wcześniej,kiedyś tam,nie chce mi się.
.Wielu rzeczy mi się nie chce.Nie chce mi się również bloga prowadzić.Zupełnie serce do niego straciłam.No może prawie zupełnie...Usprawiedliwiam się niniejszym przed Wami,prosząc o jeszcze cierpliwość i wyrozumiałość za NIEPISANIE i NIEKOMENTOWANIE i NIEOGLĄDANIE,Bo wiarę pokładam w tym,iż to przejściowe są fochy moje i niebawem skończą władanie nade mną!!!Bo cóś tak czuję,że zaczyna mnie ciągnąć .Na razie do napisania,że ze mną wszystko oki:)
Żyję ,jako tako się trzymam.
Równowagę psychiczną w miarę odzyskałam.
Rzuciłam palenie-dzisiaj mijają równo 4 tygodnie.I mam szczery zamiar wytrwać!!!(policzyłam kasę-i przeliczyłam na włóczkę:):):))
Dziergam wiele.I całkiem spory mam dorobek,ale pokażę może następnym razem.
Mam również nowego członka rodziny.Kota mianowicie mam.Młodego zupełnie.Całkiem psotnego ,szalonego i zwariowanego.Pewnie ma to po mnie:):):)Lucek ma na imię.
I niesamowicie jest kochany,pomimo tego,że przeszkadza mi robótkować(bo go niezmiernie świat cały interesuje-z moimi robótkami włącznie:):):):).
Ale żebyście słyszały jak on mruczy,jak mu szykuję papu,albo jak go biorę na ręce,albo nawet jak szykuje się do ataku na moją rękę.....Taki mały rudzielec(ruda znajda)
Zresztą,zobaczcie i oceńcie:):):)
Pozdrawiam Was ciepło,słonecznie,pogodnie:):):)
A oto Lucek:)
jaki słodki, śpiący jeszcze słodszy, cudny;)
OdpowiedzUsuńSłodziak ogromny!
OdpowiedzUsuńLucynko cieszę się że czujesz się lepiej:)) a Twój mały pomconik jest przesłodki:)) pozdrawiam Viola
OdpowiedzUsuńtrzymam kciuki żebyś wytrwała ja nie palę już 8 lat i jest świetnie :)
Fajnie , że jesteś. Jakbyś zajrzała na mój blog to takie podobne kocio mam, więc dobrze wiem jak się toto zachowuje. Pozdrawim:)
OdpowiedzUsuńLucek jest cudny!!!
OdpowiedzUsuńLucek urokliwy bardzo, rudy psotnik :)
OdpowiedzUsuńDobrze, że masz się dobrze... Nie pisz, nie komentuj, nie oglądaj, jeśli teraz tak ma być :) Może przejdzie, może nie, ale nic na siłę :)
No i ja popieram i kibicuję rzucaniu palenia!! Braaaaaawooooooooo! :)
jaki słodziak...
OdpowiedzUsuńkibicuję rzucaniu palenia...
pozdrawiam Małgosia
Sympatyczny kociak!! Mój cholernik w maju skończył roczek! Wariat na całego! gryzie, drapie, demoluje i ucieka z motkami włóczki :)) Gryzie po rękach i niestety coś ostatnio nic jeść nie chce... może przez pogodę? Niestety nie mruczy :( Człowiek go bardzo skrzywdził i wydaje mi się, że długi czas upłynie zanim pozwoli sobie na taką słabość wobec nas. Ale za to niemiłosiernie płacze (miauczy), gdy opuszczamy mieszkanie. Czyli istnieje szansa, że nas jednak kocha :) Gratuluje rzucenia palenia! Ja się trzymam już ponad dwa miesiące :) złamała mnie tylko na dzień śmierć wujka, ale trwam dalej :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki i wierzę, że będzie tylko lepiej :)
Gratuluję porzucenia palenia i trzymam kciuki.Lucek jest przeuroczy.U mnie też zagościł szczeniaczek, kundelek i otrzymał imię Nutka.Potrafi takie maleństwo poprawić człowiekowi nastrój:))))
OdpowiedzUsuńPozdrawiam bardzo serdecznie
Ależ słodki ten Lucuś! :D Można stracić dla niego głowę!
OdpowiedzUsuńOgromnie kibicuję Ci przy rzuceniu palenia - fajnie, że potrafiłaś przeliczyć puszczaną z dymkiem kasę na włóczki :D W końcu dzierganie jest zdecydowanie zdrowsze od palenia! :D
Pozdrawiam ciepło.
Trzymaj się, trzymaj i nie poddawaj :)) Kociak niesamowity, a takie młode to takie psotne iskierki, że aż strach, żeby sobie krzywdy nie zrobiły... :))
OdpowiedzUsuńmieszkałam kiedyś z takim kotem, ale wtedy jeszcze nie dziergałam. Nazywał się Skanes... . Kot mojej Pśapśuły nazywa się Marian - z moją córą Marianką wprost się "uwielbiają". Natomiast w Krakowie pani konserwator zabytków nazwała koty Kaseton i Aceton.
OdpowiedzUsuńDo zobaczenia Lucynko!
Lucek jest śliczny. O takim rudzielcu marzę:)Trzymam kciuki za rzucanie palenia. Wiem, że można. Nie palę od dwóch lat:)
OdpowiedzUsuń