1)Poduszka.Zrobiona na widełkach z nici elastycznych( o innych można było wtedy pomarzyć,lub jeśli się akurat trafiło-wystać w kilometrowych kolejkach)
2)Serwetki.Wyszywane muliną na firance siatkowej.Muliny i firanki zdobywała mi mama.
3)Skarpetkę.Zrobioną pewnie z jakiejś włóczki z "odzysku" .Dla brata jako prezent pod choinkę.Zrobiłam tylko jedną.Nie wiem dlaczego drugiej nie zrobiłam.Brat ma dwie nogi.
Te prace robiłam ponad 30 lat temu.Jest tego u mamy więcej,ale nie zdążyłam wszystkiego znaleźć.
Miło czasem powspominać,nawet takie trudne czasy.
Pamiętam tę poduszkę, też taką miałam, a serwetki piękne tęczowe, oj były czasy..nawet nici brakowało w sklepach, a skarpetka? było tak,że oszczędzało się nawet na skarpetkach;)
OdpowiedzUsuńSerdecznie pozdrawiam.
Fajne wspomnienia.Pozdrawiam Anka
OdpowiedzUsuńRównież na technice w podstawówce robiliśmy takie same poduszki ale moje się nie zachowały ; fajnie powspominać ; to były czasy - wszystko się ''zdobywało''
OdpowiedzUsuńDzięki Lucynko za wsparcie to dodaje mi sił do dalszej walki cieplutko pozdrawiam i często odwiedzam twojąstronę robisz cudne rzeczy
OdpowiedzUsuńElżbieta,Anka,violaslomka,molcia-dziękujęza miłe komentarze.
OdpowiedzUsuń